Ojcowie i córki. "Zrozumiałam, że powoli staczałam się na dno, stając się taka jak on. Mimo wszystko mam jego DNA"

redakcja
15.02.2019 16:14
A A A
Robert Więckiewicz - BLACHA

Robert Więckiewicz - BLACHA (fot. materiały partnera)

Nieważne, że w ich żyłach płynie ta sama krew. Żal, obojętność, niechęć, a także nieustanna krytyka potrafią zmienić relację ojciec - córka w piekło.

Trzy miesiące przed śmiercią ojca Lisa weszła na palcach do pokoju, który był jego gabinetem, kiedy jeszcze mógł wejść po schodach.Teraz spał w nim i jadł. Siedział w łóżku ubrany w same szorty. Jego nogi były równie wychudzone jak ramiona. Wyglądał jak zasuszony konik polny.

- Hej, Lis – powiedział na jej widok, po czym zapadła krępująca cisza. Obok niego stał Segyu Rinpoche, buddyjski mnich o szorstkim głosie, ubrany w tradycyjne brązowe szaty. Słychać było tylko pompę zasilającą wyniszczony organizm substancjami odżywczymi. - Dotknij jego stóp – powiedział mnich, a ona nie wiedziała, czy ten dotyk ma być czymś miłym dla ojca, dla niej, a może dla nich obojga.

Gdy zasnął, ponownie zeszła na dół. Stopy przyjemnie chłodziła zimna terakota. W łazience spryskała się różaną mgiełką do twarzy. Zapach luksusu. Chciała z powrotem rozłożyć wszystkie drobiazgi, które schowała do kieszeni, ale bała się, że wpadnie na macochę.

- Kiedy wróciłam na górę, żeby się pożegnać, przysypiał. Poprawiłam mu poduszki, podciągnęłam za ramiona. Kiedy go objęłam, poczułam szpitalny zapach. Przez T-shirt dało się wyczuć każdą kość. Kiedy odchodziłam, zawołał:

- Lis?

- Tak?

- Pachniesz jak toaleta – odparł.

Tę scenę Lisa Brennan-Jobs, najstarsza córka Steve’a Jobsa, opisała w swoich pamiętnikach zatytułowanych "Small Fry" i wydanych we wrześniu 2018 roku.

23-letni w chwili jej narodzin Steve nie chciał mieć nic wspólnego ani z dzieckiem, ani z matką, Chrisann Brennan. Przez wiele lat nie przelał na jej konto ani centa. Chrisann i Lisa prowadziły skromne życie. Dwa lata po narodzinach córki, jesienią 1980 roku, Chrisann wystąpiła o sądowe ustalenie ojcostwa. Jobs musiał poddać się testom i zaakceptować, że jest ojcem. Kiedy Chrisann wystąpiła o alimenty, prawnicy Jobsa robili wszystko, żeby ustalić ich wysokość jak najszybciej. Doskonale wiedzieli, że kiedy Apple wejdzie na giełdę, Jobs stanie się nieprzyzwoicie bogaty, a wysokość alimentów wzrośnie. W książce "Small Fry" wydanej siedem lat po śmierci Jobsa 40-letnia Lisa próbuje rozliczyć się z dzieciństwem, pogodzić z tym, co straciła, i zrozumieć ojca. Był tyranem, nie potrafił okazywać uczuć, a mimo to Lisa na każdym kroku go usprawiedliwia. Nawet z tego, że przez dwa pierwsze lata jej życia nie płacił na nią ani grosza. Według Lisy, Jobs po prostu nie chciał, żeby była zepsuta jak inne dzieciaki bogatych rodziców.

Kilka miesięcy, podczas których jeszcze jako nastolatka mieszkała z ojcem, wspomina jako czas dostosowywania się. Do zasad ojca, do życia ojca. Ale chociaż robiła, co mogła, oficjalnie jakby nie istniała. Przynajmniej nie w notce biograficznej na stronie Apple. Tam Jobs zawsze miał tylko trójkę dzieci: Eve, Erin Sienę i Reda Jobs. Nigdy też nie przyznał, że prototyp Macintosha, nad którym pracował pod koniec lat 70., nazwał Lisa na cześć najstarszej córki.

Tatuaż na wieczną pamiątkę

Każdy, kto spotka 52-letnią Shoko Tendo, jest pod wrażeniem. W eleganckiej sukience, na obcasach, z lekko rozjaśnianymi włosami wygląda na kobietę sukcesu. Pod ubraniem skrywa ogromne tatuaże pokrywające plecy i ramiona. Kolorowa kurtyzana z ery Muromachi z odsłoniętą piersią i nożem między zębami to nie jest wzór, który wybiera się ot tak, w salonie tatuażu. To swojego rodzaju identyfikator – "lojalka" świata yakuzy, najsłynniejszej japońskiej mafii.

Shoko jest córką jednego z bossów yakuzy Yashuiro Tendo. Od urodzenia musiała walczyć o przetrwanie. Delikatna i niepotrafiąca się bronić nastolatka była wyśmiewana w szkole i w domu, przez ojca i jego kompanów. Wpadła w depresję i uzależnienie. W zamian za narkotyki, które koiły poczucie odrzucenia, ofiarowywała swoje ciało w obskurnych motelach. Nie mogła liczyć na pomoc ani wsparcie. Ojciec traktował ją jak przedmiot. - Nienawidziłam sposobu, w jaki się zachowywał. Ale potem zrozumiałam, że powoli staczałam się na dno, stając się taka jak on. Mimo wszystko mam jego DNA – opowiadała w wywiadzie dla "The Guardiana" po premierze swojej książki "Księżyc yakuzy. Wyznania córki gangstera". Shoko z detalami opisuje w niej, jak wydostała się z mafijnego piekła.  Tatuaże pokrywające jej ciało mają przypominać, co przeszła, i dawać siłę na pokonywanie słabości.

Zagraj to jeszcze raz

Kiedy on jest gwiazdą Hollywood i odchodzi od rodziny, nawiązanie pozytywnej relacji z porzuconymi dziećmi jest bardzo trudne, bywa że praktycznie niemożliwe. Tak właśnie było w przypadku Angeliny Jolie i Jona Voighta. Jolie miała zaledwie kilka miesięcy, kiedy jej matka Marcheline Bertrand i Voight się rozstali. Marcheline sama wychowała Angelinę i jej brata, Jamesa. Voight w tym czasie robił karierę i romansował z kolejnymi aktorkami. Jolie podkreśli później, że to właśnie matka, również aktorka, która poświęciła się wychowaniu dzieci i pracy społecznej, była dla niej inspiracją. I to dla niej postanowiła grać w filmach. Nie dla ojca.

Kiedy mówiono o niej "córka Jona", za każdym razem wpadała we wściekłość. Jako młoda dziewczyna przeżywała okres buntu, eksperymentowała z lekami, dokonywała samookaleczeń. Jak kochała, to do utraty tchu, gdy nienawidziła, to do bólu.

Ojciec pojawiał się w jej życiu sporadycznie – choć raz nawet, jako dziecko, na początku lat 80. wystąpiła z nim w filmie, zaliczając tym samym aktorski debiut. „To nie jest tak, że nie rozmawialiśmy ze sobą przez 30 lat. Po prostu nasze kontakty były rzadkie. Za dużo żalu i złości, nie potrafiłam wybaczyć mu niewierności wobec naszej mamy” - mówiła w wywiadach.

Sam Voight często chwalił się córką. Obserwował jej karierę, zresztą trudno było nie zauważyć kolejnych nagród, jakie otrzymywała. Ich relacjom towarzyszyła huśtawka nastrojów. Podczas podziękowań po odebraniu Oscara za najlepszą rolę drugoplanową w filmie "Przerwana lekcja muzyki" w 2000 roku Angelina powiedziała: "Tato, jesteś świetnym aktorem, ale jesteś jeszcze lepszym ojcem". Voight bardzo docenił przemowę, mówiąc, że był to jeden z największych komplementów, jakie kiedykolwiek usłyszał.

Ale później znowu coś się popsuło. Angelina odcięła się od Voighta, przestała odbierać od niego telefony. Największy kryzys rozpoczął się jednak 2 sierpnia 2002 roku, kiedy Voight powiedział publicznie, że jego córka ma "problemy psychiczne" i potrzebuje pomocy. Tego samego dnia, kiedy chciał podejść do Angeliny na imprezie z okazji 90-lecia Paramount, jeden z jej ochroniarzy kazał mu się wynosić. Jak twierdził Voight, wszystko dlatego, że chciał pomóc córce, namówić ją na terapię. Żalił się, że nie poznał  wnuka Maddoxa, którego adoptowała w marcu 2002 roku. Jolie wydała wtedy oświadczenie dla Access Hollywood: - Nie chcę podawać do wiadomości publicznej przyczyn moich złych relacji z ojcem. Powiem tylko, że jak każde dziecko i ja, i mój brat chcielibyśmy mieć ciepłą i pełną miłości relację. Po tych wszystkich latach zdecydowałam jednak, że nie jest dla mnie zdrowe przebywanie w pobliżu mojego ojca, szczególnie teraz, gdy jestem odpowiedzialna za własne dziecko.

W 2007 roku Jolie zadzwoniła do ojca, żeby poinformować go o śmierci Marcheline. I tylko tyle. Nie zaprosiła go nawet na swój ślub z Bradem Pittem. Kiedy więc w ubiegłym roku serwisy plotkarskie opublikowały zdjęcia ze wspólnego obiadu Voighta, Angeliny i jej dzieci, w Hollywood znowu zaczęto wracać do ich skomplikowanej relacji, która mogłaby posłużyć za gotowy scenariusz filmu.

Upadek gwiazd

O tym, że jest córką legendy Aerosmith, Liv Tyler dowiedziała się w wieku ośmiu lat.

- To dość skomplikowana historia. Kiedy się urodziłam, moja matka, Bebe Buell, była bardzo młoda. Zapewniła mi miłość i najlepszą opiekę. Temat ojca w zasadzie nie istniał – mówiła Liv w "Hello!". - Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Steve’a Tylera, pomyślałam: wygląda dokładnie tak jak ja. Na dodatek z boku sceny stała dziewczynka, która wyglądała jak moja siostra bliźniaczka - dodała. To była Mia Tyler, przyrodnia siostra Liv, ze związku Tylera z Cyrindą Foxe. Przyszła na świat zaledwie 17 miesięcy po Liv.

Pomimo braku kontaktu w pierwszych latach życia między Liv a Tylerem zaczęła tworzyć się więź. Jako nastolatka Liv wystąpiła w teledysku Aerosmith "Crazy" i towarzyszyła Tylerowi podczas wielu sesji. Do dzisiaj powtarza, że lepszego ojca nie mogła sobie wymarzyć, chociaż doskonale wie, że do świętych nie należał i popełnił wiele błędów.

Nie każda córka jest jednak w stanie wybaczyć. Czasami rany zadane przez ojca są zbyt bolesne. Tak jak w przypadku córki znanego z "Love Story" aktora Ryana O’Neala. Tatum O’Neal określa relacje z ojcem jako horror. We wspomnieniach wydanych w 2004 roku, zatytułowanych "Papierowe życie", oskarżyła ojca o przemoc i nękanie. Twierdziła, że jako dziewczynka była molestowana przez kolegów ojca, który urządzał w ich domu orgie. To przez O’Neala i podsuwane przez niego opium miała też wpaść w uzależnienie od narkotyków. A gdy jako nastolatka nie mogła utrzymać wagi, ojciec miał jej doradzić dietę kokainową. Wszystko to odbiło się na jej dorosłym życiu. Kilkukrotnie trafiała do ośrodków odwykowych, próbując zerwać z uzależnieniem od marihuany, heroiny i alkoholu.

Podobną walkę od lat toczy Lindsay Lohan. W plebiscycie na najgorszego ojca w historii Michael Lohan miałby spore szanse na wygraną. Od lat robi wszystko, aby wybić się na problemach córki i jej porażkach, nasyła policję do jej domu i składa donosy do reżyserów filmów, w których Lindsay gra. Kiedy były agent Lindsay, Adam Venit, powiedział, że osobiste problemy Lindsay zagrażają jej karierze, jej matka, Dina, miała wykrzyczeć do Michaela: - Dlaczego jej to robisz! Musisz zachowywać się bardziej jak ojciec, do cholery!

Lindsay od zawsze była przez ojca odtrącana i cierpiała z powodu braku jego miłości i wsparcia. Szukała z nim kontaktu. Dzwoniła i płakała, prosząc, aby jej pomógł, bo nie radzi sobie z emocjami. Ojciec sprzedał te nagrania bulwarowej prasie, nie przejmując się, że córka po raz kolejny trafiła do szpitala psychiatrycznego.

W rozmowie z "Vanity Fair" w 2006 roku Lindsay opisała ojca jako destrukcyjnego, brutalnego człowieka z problemem narkotykowym i alkoholowym. W głębi duszy wciąż cierpiała, że nie jest taki jak inni ojcowie. Te sprzeczne emocje przekuła w słowa piosenki "Confessions of a Broken Heart", w których pyta ojca: "Powiedz mi prawdę. Czy kiedykolwiek mnie kochałeś?".

Z czasem było tylko gorzej. Pijackie ekscesy, anoreksja, ryzykowny seks. Wielu dziennikarzy pytało otwarcie: Dlaczego tej dziewczynie nikt nie pomaga? Adwokat Lohana, Lisa Bloom, mówiła, że jej klient bardzo chce zapewnić Lindsay odwyk i trzyma kciuki za jej wyjście na prostą. - Lindsay nie jest wrogiem, jest ukochaną córką Michaela i on chce jej tylko pomóc. Prawdziwym wrogiem Lindsay są alkohol i narkotyki – mówiła Bloom.